a mialo byc tak pieknie..:/
Komentarze: 0
Ostatni wakcyjny weekend jak na razie nie za bardzo...:( Chociaz zostal jeszcze caly dzisiejszy dzien. W piatek fryzjer byl....a potem wieeeelka rozpacz, wielka dolina, i nagle zebralo sie tak duzo rzeczy, ktore jeszcze nie zostaly wyplakane, ktore gdzies tam gleboko nadal siedza...Siedzialam sama w domu i wylam przed lustrem, "Myslovitz" grajacy na maksa, kubek goracego mleka, sporo spalonych fajek, pozniej goraca kapiel-i bylo juz lepiej. Poprawilo sie na tyle, ze postanowilam urzadzic imprezke w sobote, mala kameralna 10 osob, starszych nie bylo do 22.00 wiec dobre bylo chcociaz to... O ekipe oczywiscie nie musialam sie martwic :P. Dlugo by pisac w kazdym razie pol godziny przed impra starsi przypadkiem dowiedzieli sie, ze pod ich nieobecnosc (pare dni-jakies rodzinne wesele od ktorego cudem sie wymigalam) niezle szalalm z imprezkami...A motyw byl taki, ze moja mama spotyka w sklepie matke kumpla, ktory bywal u mnie na owych prywatkach, no i tekst: "A jak tam po imprezie u Zuzi?"...moja mama totalny zgas...no i byl maly gnoj potem :/. Ale impa w sobote byla i glupio wyszlo bo wszyscy jak na zlosc (z wyjatkiem kilku osob) narabali sie jak swinie, ja zreszta tez wypilam wiecej niz mialam zamiar...no i zrobilam kilka glupich rzeczy. Mianowicie zawiazalam zbyt zazyle stosunki z chlopakiem za ktorym szalala moja przyjaciolka...Bardzo, bardzo, bardzo zazyle...:P W ogole z nim to dluuuga historia. W kazdym razie gdyby nie te pare trzezwych osob, domu chyba ju by nie bylo...Libacja byla jak nic :P. A w nocy dolina. Dolina gigant, moralny i fizyczny kac i te sprawy...
Dodaj komentarz